Cukier. Biała śmierć. Cichy zabójca. Czai się na nas wszędzie – nie tylko w ciastach i słodkich przekąskach, ale również w pieczywie, jogurtach, czy przekąskach typu „fit”. Czy uwolnienie się od niego w ogóle jest możliwe?
Na to pytanie próbuje odpowiedzieć Agata Lewandowska w swojej książce „Detoks cukrowy. Jak mądrze unikać cukru”. Dietetyczka podzieliła swoją książkę na 3 części: w pierwszej zajmuje się teoretycznymi kwestiami związanymi z cukrem, w drugiej przedstawia 8-tygodniowy jadłospis ułatwiający cukrowy detoks, w ostatniej zaś dzieli się ponad 100 przepisami na zdrowe i bezcukrowe dania.
Większość z nas jest tak przyzwyczajona do cukru, że nie wyobraża sobie życia bez niego. Właściwie, to nic w tym dziwnego. Słodycz jest pierwszym smakiem, który poznajemy (bo mleko jest słodkie), ba, stwierdzono nawet, że dzieci w brzuchu matki chętniej piją wody płodowe posłodzone glukozą (choć sposób przeprowadzenia i cel tych badań pozostaje dla mnie zagadką). Do tych naturalnych skłonności dokłada się także wychowanie, czy ogólniej – nasza kultura, która słodycze łączy ze świętowaniem czy poprawianiem humoru. Nie wyobrażamy sobie urodzin, wesela czy innej ważnej uroczystości bez słodkiego tortu, zerwania związku bez kubeczka lodów a ciasta są ważną częścią świątecznych tradycji.
Nie znaczy to na szczęście, że jesteśmy skazani na jedzenie cukru do końca życia. Mnie akurat nie trzeba przekonywać, że coś takiego jak detoks cukrowy jest możliwe – po roku na diecie, kiedy wreszcie mogłam sobie pozwolić na cheat meal okazało się, że słodycze wcale nie smakują mi tak bardzo jak wcześniej. A raczej, że wystarczy mi ich bardzo znikoma ilość, by zaspokoić mój apetyt na słodycze. Niestety, z czasem powróciłam do dawnych złych nawyków żywieniowych i dziś znacznie łatwiej jest mi pozbyć się z domu przetworzonej „wytrawnej” żywności niż skutecznie rozwiązać problem słodyczy.
Dlaczego trzeba ograniczyć cukier?
Cukier, czy ogólniej węglowodany, to jeden z makroskładników, czyli elementów, które musimy dostarczać do naszego organizmu, by utrzymać go przy życiu. Nie da się więc całkowicie usunąć go z diety. Jeśli jednak czytasz ten post, to prawdopodobnie należysz do dużej grupy osób, które spożywają go w nadmiarze. Słodzone płatki śniadaniowe, „owocowe” jogurty, składające się głównie z cukru, czy kawa latte w modnej kawiarni to tylko niektóre przykłady miejsc, w których cukier atakuje „z zaskoczenia”.
Ale cukier znajduje się też w innych produktach: owocach, warzywach, mąkach i kaszach. Przy czym najlepiej pozyskiwać go z tych pełnoziarnistych, ponieważ wtedy dłużej się rozkłada, pozostawiając uczucie sytości. Poza tym, w tych zdrowych produktach towarzyszą mu inne wartościowe składniki, takie jak białka, witaminy, zdrowe tłuszcze. Zupełnie inaczej niż w przypadku słodkich przekąsek, które poza dużą dawką kalorii i krótkotrwałego skoku cukru nie mają w sobie nic wartościowego.
8 tygodni bez słodyczy
W swojej książce Agata Lewandowska przekonuje, że nie trzeba aż roku, by odzwyczaić się od cukru. Przywołuje badania, zgodnie z którymi osoby na diecie ubogiej w cukier już po 3 miesiącach uznały podane im słodycze za słodsze o 40% bardziej niż w przypadku osób z grupy kontrolnej (które jadły „normalnie”). Inne badania sugerują zaś, że można przyzwyczaić się do niesłodzonych napojów już w 10 – 17 dni. Okazuje się więc, że potrzeba naprawdę tylko trochę wytrwałości, żeby zmienić swoje złe nawyki żywieniowe.
Dlatego dietetyczka przygotowała 8-tygodniowy program żywieniowy, po którego zakończeniu powinniśmy przestać odczuwać ochotę na słodycze. Program podzielony jest na 4 dwutygodniowe części. Pierwszy etap jest najbardziej restrykcyjny, w jego trakcie nie można nawet sięgać po owoce czy słodkie warzywa. Kolejne cykle pozwalają na wprowadzanie kolejnych produktów, a dwa ostatnie tygodnie to „normalny” jadłospis, taki, którym powinniśmy się kierować na co dzień, by nie zacząć znowu sięgać po słodycze.
Lewandowska zaznacza przy tym, że jej jadłospis nie jest dietą odchudzającą, choć ograniczenie spożycia cukru może pozytywnie wpłynąć na wygląd naszej sylwetki. I to był pierwszy mój problem z tą dietą – kiedy zaczęłam ją stosować porcje był dla mnie tak małe, że niemal ciągle chodziłam głodna. W książce brakuje informacji, dla kogo jest ta dieta – ile jest w niej kalorii, czy nadaje się dla osób aktywnie spędzających czas czy raczej dla tych, którzy jako sport traktują przełączanie kanałów na telewizorze. Nie pojawiła się też informacja, czy można przestawiać posiłki bez wpływu na przebieg diety albo wymieniać poszczególne produkty/dania na inne, odpowiednie dla tego okresu (jest zima i kupno niektórych składników jest utrudnione).
Przyznam, że wytrzymanie na tej diecie przez cały tydzień okazało się dla mnie niezwykle trudne, a zbliżające się święta sprawiły, że całkiem z niej zrezygnowałam. Wróciłam do niej dopiero w nowym roku i tym razem zaczęłam od 4. tygodnia – autorka podpowiada, że osoby, którym tak restrykcyjna dieta sprawia problem, mogą zacząć np. od końca i zbliżać się do początku, żeby w spokojny sposób odzwyczaić swój organizm od rezygnacji z cukru.
Tym razem się udało. Przy okazji przetestowałam przepisy zamieszczone w książce, które z początku nie wzbudziły mojego entuzjazmu, ale które okazały się proste i smaczne (choć przyznam, że niektóre trochę modyfikowałam). Już po niecałym tygodniu miałam wrażenie, że mój organizm na nowo odzwyczaja się od cukru i że po zaledwie kilku dniach zwykłe produkty wydają mi się bardziej słodkie niż dotychczas. Ponieważ moim celem była recenzja książki, a nie faktyczny detoks cukrowy, postanowiłam poprzestać na tym etapie.
„Detoks Cukrowy” – moja opinia
Gdyby nie to, że umówiłam się z panią z Wydawnictwa RM na zamieszczenie recenzji tej książki, pewnie nigdy nie przeszłabym tego skróconego detoksu. I byłby to błąd! Z początku książka wydawała mi się słaba, miałam wiele uwag co do jadłospisu, a zamieszczone przepisy nie podobały mi się i uważałam, że po prostu nie mogą być dobre. Jednak w rzeczywistości okazało się, że jest inaczej. Bardzo podobał mi się rozdział o słodzikach i innych zamiennikach białego cukru. Są dziś modne i drogie, a Agata Lewandowska bezlitośnie sprowadza czytelnika na ziemię – wszystkie te melasy, cukry trzcinowe i brązowe to nadal cukry, składające się z cukru i zawierające tylko śladowe ilości innych wartości odżywczych. Co więcej, większość z nich traci je w kontakcie z wysoką temperaturą – przygotowanie więc ciasta na miodzie zamiast z cukrem wcale nie jest zdrowszym wyborem.
Porcje w jadłospisie są dokładnie ustalone, co wydaje mi się nieco bez sensu – nie jest tu brane pod uwagę realne zapotrzebowanie kaloryczne danej osoby. Dlatego z czasem po prostu zaczęłam dostosowywać wielkość porcji do moich realnych potrzeb, kierując się tym, że nie jest to dieta odchudzająca. Często zmieniałam też kolejność dań, żeby uwzględnić potrzeby mojego organizmu, który potrzebuje dużo paliwa rano, ale za to nie musi go mieć dużo wieczorem. W ten sposób było mi łatwiej, co w konsekwencji ułatwiło mi zrezygnowanie z szybkich, niedozwolonych przekąsek. W jadłospisie podobało mi się, że nieraz to samo danie pojawiało się w kolejnych dniach, dzięki czemu nie musiałam gotować codziennie innego obiadu.
Mój pomysł na słodycze
Jednak plan żywieniowy Lewandowskiej wydaje mi się zbyt restrykcyjny, by opierać na nim swój codzienny jadłospis. Nie pojawiają się w nim prawie żadne owoce (nawet w końcowych tygodniach). Poza tym, nie chcę wyeliminować słodyczy z mojego życia całkowicie. Kocham piec ciasta i torty i chcę ich kosztować na przyjęciach urodzinowych i w innych ważnych momentach. Ale chcę, żeby mały kawałek tortu wystarczył mi na całą imprezę i nie mieć ochoty na coś słodkiego po każdym obiedzie.
Dlatego mój pomysł na słodycze jest następujący:
- mieć zaplanowane i przygotowane zdrowe posiłki – po słodycze (czy inne niezdrowe przekąski) sięgam głównie wtedy, gdy jestem zdesperowana. Jestem już strasznie głodna, ale nie mam nawet 5 minut, żeby przygotować sobie spokojne coś do jedzenia. W takiej sytuacji sałatka czekająca w lodówce jest wybawieniem (sprawdź post o planowaniu posiłków na cały tydzień),
- weryfikować swoje nawyki żywieniowe – dla przykładu: kiedyś jogurt naturalny stanowił dla mnie przekąskę, jednak w ciągu ostatnich miesięcy nie jadłam go inaczej niż jak w towarzystwie granoli lub chociażby miodu i orzechów. I nawet jeśli była to zdrowsza, domowa granola, to i tak niebezpiecznie zwiększała podaż węglowodanów w mojej diecie. Czasem warto przyjrzeć się na świeżo własnym nawykom żywieniowym, by przekonać się, czy są rzeczywiście takie zdrowe,
- zrezygnować ze słodkich przekąsek takich jak granola, płatki śniadaniowe czy suszone owoce jedzone garściami. Trzeba mi zachować umiar,
- jeść więcej słodkich owoców, choć ich umycie i obranie czasem jawi się jako niewykonalnie trudne 😉
Jestem ciekawa, czy wy macie jakieś sprawdzone sposoby na unikanie cukru w diecie. Jeżeli tak, to podzielcie się nimi, nie bądźcie samolubni :).
Czytając ten tekst pamiętajcie jeszcze o jednej ważnej kwestii. Dzisiejsza dietetyka mówi wprost: tyjemy nie od zbyt dużej ilości tłuszczu czy cukru. Dodatkowe kilogramy biorą się stąd, że jemy ogólnie zbyt dużo, dostarczając organizmowi więcej energii niż ten jest w stanie zużyć. Nawet całkowite wyeliminowanie cukru z diety nie pozwoliłoby Wam schudnąć na dłuższą metę, ale mogłoby okazać się niekorzystne dla zdrowia.
Informacje o tym, że można zwiększać ilość jedzenia, gdy jest się głodnym, autorka podała w rozdziale „Najczęściej zadawane pytania”. Jest w nim również mowa o tym, jak można przestawiać etapy detoksu i jakich modyfikacji można dokonać w przepisach.
dokładnie, mimo że dziś używam cukru znacznie częściej to i tak zazwyczaj dodaję przynajmniej o połowę cukru mniej niż podano w przepisie na ciasto, bo jest dla nas za słodkie. No chyba że mamy gości
Na początku faktycznie trudno jest odstawić cukier, ale później to sama przyjemność. Niesłodzona kawa czy herbata smakuje o wiele lepiej, a jak przez przypadek któś nam posłodzi to wydaje się, że jest tam tona cukru. Od razu wyczuwa się cukier we wszystkich napojach i pseudo sokach i wiadomo już, żeby tego nie pić 🙂
dokładnie, mimo że dziś używam cukru znacznie częściej to i tak zazwyczaj dodaję przynajmniej o połowę cukru mniej niż podano w przepisie na ciasto, bo jest dla nas za słodkie. No chyba że mamy gości
U nas największy problem jak ktoś przychodzi na kawę i mówi „z cukrem i z mlekiem”, a w szafce tylko ksylitol 🙂 I wedy jak zwykle muszę robić wykład, że to też słodzi 🙂 i standardowo „allle jaaakk too ?!? nie macie cukru w domu ?!?” 🙂
Ja zrezygnowałem także jak widać – można 😉 Polecam wszystkim bo waga idzie w dół jak szalona, gdy się odstawi cukier
Ja nie spożywam cukru już bardzo dawno. Oczywiście raz na jakiś czas się zdarzy, jednak to tylko kilka wyjątków w roku. Co prawda mam łaknienie na słodycze, ale wtedy robię sobie koktajl białkowy eco and fit. Niby ma smak czekolady, jednak wiem, że na takie coś mogę sobie pozwolić. Takie „oszukiwanie” organizmu się u mnie sprawdza 🙂
no to gratuluję konsekwencji 😉