Przepis na granolę był jednym z pierwszych, które pojawił się na tym blogu (klik). I było to już prawie 4 lata temu! I chociaż tamten przepis nie był zły, to teraz robię ją jeszcze lepiej. Mam nadzieję, że dzięki temu granola zagości teraz także w Waszym domu ;).
Granola po raz pierwszy pojawiła się już pod koniec XIX wieku. I chociaż to dziś jest szalenie modna (wpiszcie #granola w Instagramie i otrzymacie ponad 2 miliony wyników), a niektóre jej składniki są bardzo wyjątkowe, to teraz jak i dawniej jej podstawę stanowią chrupiące zboża, cukier lub miód oraz dodatki, przede wszystkim orzechu i suszone owoce. Na rynku są obecne dziesiątki marek i smaków, od tych tanich i „ubogich”, po produktu wysokiej jakości (i niestety ceny również). Ja lubię robić własną granolę, ponieważ jest znacznie zdrowsza niż ta tania i znacznie tańsza niż ta „premium”. Poza tym, dzięki temu mogę dodać takie składniki, jakie chcę, w takich ilościach, jakie lubię. I chociaż przygotowanie granoli to kucharska „podstawówka”, to przy jej przygotowaniu można popełnić kilka błędów.
Ja przede wszystkim:
- chciałam zaoszczędzić na miodzie – no bo przecież miód to cukier, więc jak dodam go mniej, to mniej kaloryczna będzie taka granola. Na i miód też najtańszy nie jest, jeśli dodam go mniej, to przecież zaoszczędzę. W efekcie granola była zbyt sypka, za mało sklejona,
- chciałam zrobić za dużo na raz – fakt, domowa granola znika błyskawicznie, warto zrobić więc sporą porcję, żeby starczyła na dłużej. Ale jej ilość musi być odpowiednia do naczynia, w którym ją przygotowujemy, tak żeby można było ją spokojnie mieszać. Jeżeli przy każdym ruchu będziesz bać się, że nadmiar granoli wypadnie na kuchenkę, łatwo ją przypalisz.
- nie dość, że chciałam tanio i dużo na raz, to jeszcze chciałam za szybko. Granolę wkładałam więc do mocno nagrzanego piekarnika i wstawiałam na 15, 20 albo 45 minut. Następnie wychodziłam z kuchni, a potem dziwiłam się, że moja granola się znowu przypaliła.
No dobrze, w takim razie jak należy przygotować granolę?
- Po pierwsze, zacznij od podprażenia płatków owsianych. Możesz wykorzystać do tego olej kokosowy albo wrzucić płatki na suchą patelnię i poczekać aż zrobią się trochę chrupiące. Tutaj właśnie nie można przesadzić z ilością płatków – daj ich tyle, by można je było wygodnie i dokładnie mieszać.
- Na chwilę przed tym zanim płatki będą gotowe, dodaj do nich orzechy i nasiona (jeżeli granola ma je zawierać). Z suszonymi owocami wstrzymaj się, aż całość będzie już upieczona – nie ma sensu poddawać je dodatkowej obróbce cieplnej i dodatkowo wysuszać. Podprażaj jeszcze przez moment wszystko razem.
- Wyłącz palnik i od razu, póki patelnia jest jeszcze gorąca, dodaj miód po 1 – 2 łyżce i mieszaj. Miód rozpuści się w cieple i ładnie wszystko się wymiesza. Nie popełniaj mojego błędu ze zbyt mała ilością miodu i dodawaj go, aż cała masa będzie ładnie sklejona.
- Teraz wysyp mieszankę na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i wstaw do piekarnika nagrzanego do ok 150°C na 20 – 30 minut. Trochę zależy to od stopnia wyprażenia płatków. Raz lub dwa razy zamieszaj.
- Gotową granolę wyciągnij z pieca i zostaw na blasze aż całkowicie wystygnie. Dopiero wtedy połam ją i wymieszaj, na tym etapie dodaj też suszone owoce.
Dodatkowo na początku możesz dodać też cynamon lub kakao. To doda granoli dodatkowego smaku.
Jakie są Wasze ulubione smaki granoli? Robicie ją samodzielnie czy preferujecie gotowe mieszanki?
Wszystkie domowe przepisy i rozwiązania są najlepsze. Fakt na początku popełnimy sporo błędów, ale jak już dojdziemy do perfekcji to będą powstawały nasze ulubione dania w takiej właśnie wersji jakbyśmy chcieli. Pamiętam jak na początku nie udawało mi się robić odpowiednich naleśników. Teraz w domu uchodzę za mistrza fit naleśniorów 🙂
to fakt, łątwo zapomnieć, że nie jesteśmy profesjonalnymi kucharzami i potrzebujemy trochę czasu, żeby nauczyć się przygotowywać nasze ulubione dania idealnie
Dobrze, że z czasem człowiek nabiera wprawy 🙂