Dynia – pyszna w wersji pieczonej, jak i w zupie. Okazuje się, że świetnie sprawdza się także do zrobienia kopytek.
Inspiracją do tego przepisu był dla mnie listopadowy numer „Kuchni”. Moje dyniowe kopytka sporo jednak dzieli od tych z przepisu Mai Sobczak.
Składniki (na 30 – 35 kopytek, czyli 2 porcje):
- 1/2 szklanki pieczonej dyni (użyłam Hokkaido, chociaż pewnie Muscat-de-Provence sprawdziłaby się lepiej. Więcej o gatunkach dyni przeczytasz tutaj),
- szklanka ugotowanej kaszy jaglanej (czyli ok 1/2 szklanki surowej),
- 1 łyżka mąki pszennej,
- 4 – 6 łyżek mąki razowej,
- łyżeczka suszonego rozmarynu,
- łyżka siemienia lnianego lub 1 jajko,
- szczypta soli,
- kilka listków świeżej kolendry,
- 2 łyżeczki masła.
Przygotowanie:
- Dynię kroję (no dobra, robi to mój mąż :p) w ósemki, obieram ze skórki i piekę przez ok 40 minut w 200°C, aż dynia będzie miękka. Studzę. Kaszę jaglaną gotuję zgodnie z przepisem na opakowaniu.
- Siemię lniane zalewam łyżką wrzątku i zostawiam na kilka minut. Dodaję do kaszy i dyni, blenduję razem na gładko. Zamiast siemienia lnianego można dodać 1 jajko, jednak konsystencja jest lepsza przy użycia siemienia. W moździerzu ucieram rozmaryn na pył i dodaje do masy. Solę.
- Dodaję mąkę pszenną i razową – po łyżce, mieszając za każdym razem i sprawdzając konsystencję ciasta. Ciasto na kopytka z dyni jest nieco lepkie. Na stolnicę wysypuję trochę mąki, odrobinę nakładam na dłonie, biorę część ciasta i rozwałkowuję jak tradycyjne kopytka. Kroję na kopytka o długości 3 – 4 cm, wrzucam do osolonej wrzącej wody i gotuję około 3 minut, aż wypłyną.
- Podaję z posiekanymi liśćmi kolendry i pokrojonym w płaty masłem (można pominąć).
Najnowsze komentarze