Dorsz po dosłownie 3 minutach na parze praktycznie zaczął się rozpadać. Farsz z silną nutą imbiru nadał rybie dość wykwintnego smaku. „Resztki” posłużyły za główny punkt porannej sałatki.
Przewodnim tematem tego numeru magazynu „Kuchnia” jest imbir, ponieważ to właśnie teraz można kupić kłącza w najlepszej kondycji – o napiętej, cienkiej skórce, mokrym i kruchym wnętrzu i zniewalającym zapachu. Przepis na rybę (z niewielkimi zmianami) pochodzi właśnie z tej gazety. W oryginale do zrealizowania danie posłużyła sola.
Składniki (na 2 – 3 porcje):
- 8 małych filetów bez skóry z dorsza (480 g),
- kłącze imbiru o długości 3 cm,
- pół cebuli szalotki (takiej dużej),
- 1 ząbek czosnku,
- 2 łyżki sezamu,
- sok z połówki cytryny,
- 1 łyżka sosu sojowego,
- do smażenia – oliwa (w oryginale po łyżeczce oleju arachidowego i sezamowego),
- wykałaczki.
Idąc na halę rybną nie sądziłam, że uda mi się kupić takie małe filety z dorsza – gdyby nie to, kupiłabym dwa większe i następnie pokroiła je wzdłuż na kawałki o szerokości około 4 cm.
Przygotowanie:
- Odkrawam kawałek imbiru odpowiedniej długości, kroję go na cieniutkie plasterki, a te jeszcze na paseczki. Przygotowuję sobie też dymkę, którą również siekam na cienkie plasterki, czosnek przeciskam przez praskę.
- Na suchej patelni przez chwilę prażę sezam. Odkładam go do miseczki, na tej samej patelni podgrzewam oliwę i przez chwilę podsmażam imbir z czosnkiem (na dość małym ogniu uważając, by ich nie przypalić). Następnie dodaję posiekaną dymkę, uprażony przed chwilą sezam, sos sojowy i sok z cytryny – wszystko smażę razem przez chwilę, tak aby cebulka była miękka, a wszystkie składniki dobrze wymieszane.
- Na desce układam umyte ryby, łyżką równomiernie nakładam farsz na środku każdego filetu. Zwijam i spinam na brzegach wykałaczką. Układam w parowarze. Jeżeli zostanie wam trochę marynaty, posmarujcie nią rybę z wierzchu.
- Włączam parowar i gdy ryba jest zrobiona (co trwa kilka minut), wyciągam ją i podaję z warzywami.
ciekawy przepis 🙂 zdrowo i dietetycznie 🙂 super