Bycie mamą, pomijając wszystkie inne kwestie, to trudne wyzwanie logistyczne. Pojawienie się na świecie małej osóbki wywraca nasze życie do góry nogami i wprowadza cała masę nowych obowiązków. Trudno im sprostać, gdy dziecko pochłania cały nasz czas i uwagę.
Niedawno czytałam fajny tekst na temat zarządzania czasem (niestety, nie pamiętam gdzie i nie podam źródła). Było tam sporo rad i dobrych pomysłów, trochę teorii. Tekst miał tylko jedną wadę – nie był przeznaczony dla matek małych dzieci. No bo jak zastosować się do wskazówki, by codziennie przesypiać co najmniej 6 godzin bez przerwy, jeśli dziecko budzi się co 3? Albo jak planować cokolwiek, gdy najmłodszy członek rodziny jedną krótszą niż zwykle drzemką rozwala cały misternie ułożony plan?
Nie zrozumcie mnie źle: uważam, że przy dziecku można i prowadzić dom i mieć życie towarzyskie, i jeszcze trochę czasu dla siebie. Niemniej jednak tego czasu jest znacznie mniej i trzeba bardziej starać się, by maksymalnie go wykorzystać. Postaram się zebrać kilka sposobów, które u mnie zdały egzamin, może sprawdzą się i u Was.
Po pierwsze: planuj. Gdy Mały miał 2 -3 miesiące, każda jego dłuższa drzemka (która odbywała się w łóżku, a nie na mojej piersi) była dla mnie tak wielkim zaskoczeniem, że nie wiedziałam w co mam ręce włożyć. Później okazywało się, że przez 3 godziny nie zrobiłam najważniejszych rzeczy, np. brałam się za prasowanie, które mogło jeszcze poczekać dzień lub dwa, za to nie wstawiałam prania, chociaż trzeba było zrobić to niezwłocznie. Czasami też niepotrzebnie traciłam czas, zastanawiając się, co jest do zrobienia.
Dlatego ułóż sobie listę rzeczy, które masz do zrobienia zaczynając od tych najpilniejszych i kończąc na tych, które mogą poczekać nawet do następnego dnia. Jeżeli jesteś zapominalska (a każda z nas pozbawiona wystarczająco długo nieprzerywanego płaczem dziecka snu taka może się zrobić), spisz sobie listę na kartce, najlepiej poprzedniego dnia wieczorem. Jeżeli będziesz pamiętać co masz do zrobienia, wystarczy lista skreślona w głowie. Robiąc listę, pamiętaj o dwóch ważnych rzeczach:
- dziel zadania na małe – wykreślanie po kolei pozycji z listy daje sporą satysfakcję. Poza tym, gdy masz mało czasu łatwiej będzie Ci wykonać niewielkie zadania (zamiast „posprzątać mieszkanie” zaplanuj „posprzątać kuchnię; posprzątać łazienkę” itd. Gdy masz naprawdę mało czasu rób nawet mniejsze zadania, np. „umyć podłogę w kuchni”, „zetrzeć kurz z szafek”).
- jesteś człowiekiem, nie robotem i masz różne potrzeby, także fizjologiczne. Prosty przykład: Mały często robi sobie 40-minutowe drzemki. To niby sporo czasu, ale zawsze miałam poczucie, że go nie wykorzystałam wystarczająco. Nic dziwnego. To, że mały człowiek śpi 40 minut, nie oznacza, że tyle mam na sprzątanie. Nigdy nie wychodzę z jego sypialni NATYCHMIAST po tym, jak zasnął, często lulam go jeszcze przez 2 – 3 minuty, by upewnić się, że dobrze zasnął. Nie rzucam się też od razu w wir obowiązków domowych, ale idę umyć zęby, napić się wody (albo zrobić sobie kawę), skorzystać z ubikacji nie zastanawiając się, czy w tym czasie dziecko się rozryczy/coś zbroi. I nagle z 40 minut robi się 25, a to już nie tak wiele.
Poznaj plan dnia swojego dziecka. Zanim zaczniesz snuć wielkie plany, zastanów się, jak dzień układa sobie Twoje dziecko. Zanim powiesz „ale moje dziecko nie ma żadnego planu”, opowiem Ci to. Mały też nie miał kiedyś planu dnia i przez 3 pierwsze miesiące jego życia wszystko było dla mnie zaskoczeniem: „o! śpi!”, „o! był głodny!”, „o! miał ochotę na zabawę!”. Wtedy przypadkiem trafiłam na książkę Zaklinaczki Niemowląt, czyli Tracy Hogg. Autorka książki „Jak rozwiązywać problemy wychowawcze” radzi, jak wtłoczyć dziecko w zorganizowane przez mamę ramy, ale przedtem każe obserwować malucha przez 3 dni, trzymając się kolejności Karmienie – Zabawa – Sen. Już pod koniec pierwszego dnia, uzbrojona w kartkę i długopis (zgodnie za wskazówkami zapisywałam czas każdej aktywności) okazało się, że Mały ma idealny, książkowy plan dnia: jeżeli tylko pozwalałam mu go realizować. Przyznam, że to ułatwiło mi życie, wiedziałam na jak długie drzemki mogę liczyć i kiedy, wiedziałam, kiedy wyjść na spacer nie ryzykując, że po pół godzinie Mały rozryczy się z głodu. Polecam przeprowadzenie podobnej obserwacji na własnych dzieciach. Oczywiście, może się okazać, że Wasze pociechy NAPRAWDĘ nie mają planu, ale da się to zmienić. Polecam lekturę powyższej książki (możesz kupić ją tutaj).
Bądź elastyczna – fakt przeczytania mądrej książki na temat wychowania dzieci nie oznacza, że Mały codziennie przestrzega ustalonego planu dnia. Dlatego jestem elastyczna i nie nastawiam się, że wykonam wszystkie zaplanowane na dziś zadania. Tak naprawdę, to specjalnie planuję sobie „z górką”, na zasadzie, „jak się uda to fajnie, jeśli nie, to trudno”.
Wykorzystuj każdą dostępną pomoc – niech Tata też zajmuje się dzieckiem, nie tylko, gdy ty zmywasz, gotujesz lub pierzesz, ale również gdy potrzebujesz trochę czasu dla siebie, żeby poćwiczyć lub wyskoczyć gdzieś bez dziecka. Planujcie popołudnia wspólnie – powiedz, co chciałabyś robić i przez ile czasu, ale odwdzięcz się: facet też potrzebuje chwilę odpocząć po pracy (wiem, wiem, my pracujemy ciężej, ale oni tego nie zrozumieją).
Rozumiem, że nie każdy ma dwie pary dziadków mieszkających nieopodal, którzy z radością zajmą się wnukiem przynajmniej raz w tygodniu, dlatego bardzo to doceniam i wykorzystuję. Jeżeli nie masz takiego farta, rozejrzyj się za jakąś koleżanką lub rodzicami chrzestnymi i zaproponuj, żeby to oni poszli z dzieckiem na spacer. Myślę, że wiele osób chętnie to zrobi, ale wstydzi się zaproponować. Możesz też pomyśleć o zatrudnieniu kogoś do pomocy: niani, która zajmie się dzieckiem chociażby kilka godzin w tygodniu albo o zatrudnieniu kogoś do sprzątania, żebyś sama nie musiała się tym zajmować.
Kładź dziecko spać o 20 – gdy mały miał 3 – 4 miesiące, chodził spać o 23 lub później. Nie płakał, nie marudził, ale nie chciał też spać i trzeba było zapewniać mu rozrywkę. A jaką rozrywkę można zapewnić takiemu maleństwu? Wtedy właśnie trafiłam na wspomnianą wyżej książki T. Hogg i moje życie się zmieniło. Po dość ciężkim tygodniu udało nam się przestawić Małego, by chodził spać między 19 a 20 i od pół roku tak właśnie jest. My odzyskaliśmy wieczory, mamy chwilę czasu dla siebie lub na wypełnianie obowiązków. Teraz to właśnie wieczorami najczęściej zmywam i gotuję obiad na jutro.
Wyłącz telewizor i komputer. Nie mówię, że nie masz z nich korzystać, ale włączaj te urządzenia, gdy chcesz coś zrobić, np. obejrzeć konkretny program, poszukać czegoś w Internecie, poczytać mój blog ;). Włączony komputer działa na mnie jak magnes i zwabia za każdym razem, gdy przechodzę obok niego: a to sprawdzę pocztę, a to do Facebooka zajrzę, a to liczbę wyświetleń na blogu skontroluję. Każdy taki przystanek to niby tylko minuta czy dwie, ale potem się oglądam, dziecko już dawno pościągało wszystko ze stołu, a zupa w garnku się przypaliła.
No i ostateczna, najważniejsza rada, warta do zapamiętania nie tylko w kwestii wychowania dziecka. Szukaj rozwiązań, nie wymówek. Nie mów, że nie możesz uprawiać sportu, bo masz dziecko, ale uprawiaj sport z dzieckiem – możesz biegać z wózkiem w czasie spaceru. Nie mów, że nie masz czasu na czytanie książek, ale czytaj podczas karmienia (piersią) lub wybieraj pozycje, które możesz poczytać dziecku na głos (niemowlakowi treść książki nie zrobi specjalnej różnicy). Nie trać czasu na narzekanie. Nie raz już zauważyłam, że najwięcej na brak czasu narzekają mamy, które są najbardziej aktywne na Facebooku :).
Foto: Freeimages.com/Mario Alberto Magallanes Trejo
Tak się zastanawiam czy byłaby Pani w stanie poradzić mi jak mam planować swój dzień, tak aby „przy dziecku prowadzić dom i mieć życie towarzyskie, i jeszcze trochę czasu dla siebie”. W zasadzie to przy dwójce małych dzieci (9 miesięcy i 3 lata) i przy własnej firmie (Kancelaria Adwokacka), która wymaga pracy minimum 10 godzin dziennie. Udzielanie rad jak planować czas, przy stałym pobycie w domu ( w trakcie którego wykonuje się bardzo potrzebną pracę, ale jednak w dość ograniczonym zakresie), bez konieczności podejmowania jakiejkolwiek działalności zawodowej i przy jednym dziecku wydaje mi się trochę niepoważne.
Na Pani komentarz mogłaby odpowiedzieć inna mama, dajmy na to z trójką dzieci, które samotnie wychowuje i powiedzieć „co też Pani może wiedzieć o braku czasu!”. Zawsze znajdzie się ktoś, kto ma „gorzej”, trudniej, ciężej… ale to przecież nie zmienia tego, że ja mogę mój czas planować lepiej lub gorzej