22kilo

Powrót do formy – tydzień 14

Powrót do formy – tydzień 14

1 Comment

Udało się – w pierwszej połowie tego tygodnia schudłam 1,5 kg, czyli do wagi sprzed ciąży brakuje mi już tylko dwóch kilogramów, a zatem – osiągnęłam mój pośredni cel.

Już nie tylko mieszczę się w ubrania sprzed ciąży, ale wyglądam w nich tak, jak powinnam wyglądać. Spadek wagi zawdzięczam nowej diecie dla matek karmiących, którą sama układam i którą planuję tutaj opublikować. Najpierw jednak potrzebuje ona jeszcze kilku szlifów.

Nie odchudzam się, chociaż nie pozwalam sobie też na wszystko. W mojej diecie pojawiają się słodkości, ale w umiarkowanej ilości i zdrowej formie. Sporo jest węglowodanów złożonych, czyli pełnoziarnistego pieczywa i razowej mąki. Ważne, by trawiło się długo i zapewniało dużą dawkę energii, Tej ostatniej potrzeba mi więcej niż zwykle, bo dziecko stwierdziło, że długie spanie w dzień go nie interesuje.

Mam wrażenie, że każdy zgubiony przeze mnie kilogram trafia prosto do dziecka, które z dnia na dzień robi się większe. Mięśnie pleców coraz bardziej protestują, gdy podnoszę synka, on natomiast uważa, że pozycja w ramionach moich lub taty jest nie tylko najprzyjemniejsza, ale również najbardziej naturalna dla niego. No cóż, przynajmniej zapewnia mi ćwiczenia jak na siłowni, na którą pewnie nie zapiszę się jeszcze przez wiele miesięcy.

Muszę bardziej przyłożyć się do kwestii drugiego śniadania. Zazwyczaj czas na nie przypada akurat kiedy jestem na dwugodzinnym spacerze z dzieckiem. Przy tej pogodzie picie jogurtu prosto z lodówki nie wydaje się już być najlepszym pomysłem, dlatego zacznę chyba robić sobie kanapki takie jak do pracy. W rzeczywistości to właśnie spacer z dzieckiem jest jedynym momentem, w którym mogę zjeść spokojnie, uważnie przeżuwając każdy kęs, a nie połykając szybko czegokolwiek, byleby tylko zdążyć przed kolejnym karmieniem/przewijanie/noszeniem/odbekiwaniem/utulaniem…

I piszę tu sobie tego posta cała w skowronkach, aż tu nagle przypomina mi się, że miałam przymierzyć sukienkę. Żaden problem – myślę sobie – przecież ważę już niemal tyle co przed ciążą, nie powinno być więc problemu. No i co? No i g***o, bo chociaż zamek błyskawiczny da się zapiąć, to sukienka wyraźnie jest ciasnawa. Wesele kuzynki już za 2 tygodnie, a jedyna alternatywa dla obcisłej i eleganckiej niebieskiej sukienki to jasnopomaranczowy i nieco infantylny ciuch kupowany na ostatni miesiąc ciąży. Oj, chyba zaniedbam przed najbliższe dni mieszkanie na rzecz diety i ćwiczeń… Aaaa, dlaczego nie przymierzyłam jej wcześniej?!

najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
gin
Gość

Trzymam kciuki 🙂