22kilo

O dwóch takich co smażyły pomidory

O dwóch takich co smażyły pomidory

1 Comment

Czyli moja recenzja książki Smażone zielone pomidory Fannie Flagg. Książka, która w świadomości większości z nas funkcjonuje przede wszystkim jako film z genialną Kathy Bates w jednej z głównych ról. Jedzenie coraz bardziej staje się moją pasją – mam nadzieję, że jeszcze nie obsesją. Coraz częściej mam ochotę nie tylko gotować, ale o pichceniu też czytać i oglądać filmy. Na stoliku rośnie sterta magazynów o gotowaniu, ale nie interesują mnie już tylko książki kulinarne sensu stricto. Coraz częściej chcę sięgać po rzeczy, które jedzenie maję w tle. Dlatego właśnie z ostatniej wycieczki do biblioteki przyniosłam sobie Smażone zielone pomidory F. Flagg.

Mąż zapytał się mnie o czym jest książka, którą czytam. Na moje przydługie wyjaśnienia odpowiedział „No nie, ale tak w jednym zdaniu mi powiedz”. Czy można jednak sprowadzić fabułę Smażonych… do jednego zdania? Mówiąc, że to powieść o dwóch przyjaciółkach, które wspólnie prowadzą kawiarnię, zdecydowanie spłycam treść książki i stawiam niemal na równi z Dwiema spłukanymi dziewczynami – współczesnym serialu o niewygórowanych ambicjach. Można by – zamykając się w jednym zdaniu – nieco rozwinąć tą myśl i dodać, że kawiarnia ta prowadzona jest w czasach Wielkiego Kryzysu, gdzie mimo tego każdy, czy to czarny, czy to biały, może liczyć na posiłek, nawet jeżeli nie może za niego zapłacić. I chociaż odzywając się w ten sposób zaznaczam już pewien polityczny wymiar tej powieści, to przecież pomijam całkowicie wątek Evelyn Couch (w filmie Kathy Bates) – kobiety po 40-tce, która wysłuchuje dawnych historii, by wreszcie uporządkować swoje własne życie. Nie mówiąc już o całej gamie innych postaci, które przewijają się na kartach powieści.

smażone zielone pomidory2

Kathy Bates jako Evelyn Couch i Jessica Tandy jako Ninny Threadgoode

Smażone zielone pomidory są powieścią wielowątkową, zabawną – mało która książka potrafi rozbawić mnie tak, żebym śmiała się na głos podczas czytania. Z drugiej strony, nie brakuje tutaj przecież momentów jak najbardziej poważnych – rasizm, przemoc wobec kobiet, problemy finansowe ludzi, którym przyszło żyć w czasach Wielkiego Kryzysu – to wszystko tutaj jest, ale właściwie na równi z „problemami” nękającymi społeczność niewielkiego miasteczka, z własną gazetą plotkarską i członkami Ku Klux Klanu (którzy są nawet całkiem przyzwoitymi chłopakami).

Nie będę tutaj opisywać fabuły książki – zainteresowanych odsyłam do literatury i filmu. Dodam jednak, że Smażone zielone pomidory to powieść, która nie powstałaby bez miłości do jedzenia. To właśnie ono pojawia się jako cichy bohater drugoplanowy, to ono sprawia, że zwykły budynek staje się domem. A ci, dla których jedzenie to tylko sposób na przetrwanie, od razu są jacyś podejrzani.

Na końcu książki znajdują się przepisy na najlepsze dania przewijające się w powieści. Oczywiście, na zamieszczonym zdjęciu powinnam przedstawić smażone zielone pomidory, ale niestety o tej porze roku nie mogłam takich dostać (jak zresztą jakichkolwiek innych smacznych pomidorów). No cóż, na razie musicie zadowolić się zdjęciem ciasta z kremem kokosowym – zainteresowanych przepisem zapraszam do zapoznania się z książką, to w końcu blog dietetyczny :).

P.S. Zawsze fascynuje mnie fakt, że jeżeli głównymi bohaterkami książek są kobiety, to takie historie są reklamowane jako serie dla kobiet, literatura na obcasie itp. Ciekawe, że tam, gdzie głównymi bohaterami powieści są mężczyźni nie mamy do czynienia z „serią na płaskiej podeszwie” albo „serią z krawatem”.

najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
henryk
Gość
henryk

sam kokos pycha 😉