Pisząc tego bloga, często powołuję się na dietę 17-dniową Mike`a Moreno. Myślę, że nadszedł czas, by trochę więcej powiedzieć na temat tego planu żywieniowego.
Już z okładki książki możemy dowiedzieć się, że dieta wymierzona jest zarówno w „oponkę” na brzuchu, jak i w tłuszcz odkładający się na narządach wewnętrznych. Co do otłuszczonych narządów trudno mi się wypowiadać, z pewnością znikła oponka z brzucha. Fizycznie czuję się też zdecydowanie lepiej niż przed dietą.
Dla kogo dieta?
Ogólnie można powiedzieć, że dieta nadaje się dla każdego – Moreno określa jedynie co i mniej-więcej w jakiej ilości powinniśmy jeść każdego dnia, można ją więc dostosować do swojego apetytu. Niemniej jednak dieta ta nadaje się przede wszystkim dla kobiet, które prowadzą raczej siedzący tryb życia. Oczywiście, żeby odnieść całkowity sukces, należy włączyć rożne ćwiczenia, ale spacer czy aerobik w zupełności wystarczą, szczególnie na początku. Dieta jest polecana dla osób zdrowych, nie powinny stosować jej kobiety w ciąży lub karmiące piersią.
UWAGA. Czasem piszecie do mnie pytając o konkretne przepisy i szczegółowy jadłospis każdego cyklu. W opisach poszczególnych cyklów podaję po 1 przykładowym jadłospisie, nie zamieszczam jadłospisów na wszystkie 17 dni, chociażby ze względu na prawa autorskie. Polecam Wam zakup książki: w Internecie kupicie ją za dwadzieścia kilka złotych (ostatnio była w promocji tutaj), a znajdziecie tam wiele ciekawych porad dietetycznych.
Ile naprawdę trwa dieta?
Wbrew swojej nazwie, dieta Mike`a Moreno trwa znacznie dłużej niż tytułowe 17 dni, a dokładny czas zależy od ilości kilogramów, jakie mamy do zgubienia. Ja odchudzałam się z nią przez mniej niż rok i schudłam w tym czasie ponad 20 kg. Dieta podzielona jest na cztery 17-dniowe etapy, które różnią się tym, co jemy, ale nie samą ilością pożywienia. W praktyce oznacza to, że nigdy nie mamy do czynienia z głodówką, po prostu część produktów na jakiś czas wyłączamy z diety. Takie zamienianie – raz jemy więcej, raz mniej, ma dwie duże zalety: po pierwsze, łatwiej nam wytrzymać 17 dni niż np. miesiąc czy dwa. Nawet jeżeli wiemy, że to jeszcze nie koniec diety, to i tak świadomość, że już za kilka dni nasze menu się rozszerzy (bo będzie można ugotować np. kaszę do obiadu) pozwala nam wytrzymać dłużej. Po drugie – tak krótkie odstawienie jakiegoś typu produktów (np. węglowodanów) nie będzie miało skutków ubocznych dla naszego zdrowia.
Jak już wspomniałam, dieta podzielona jest na cztery cykle, każdy po 17 dni.
Etap pierwszy – Przyspieszenie – to moment, w którym zrzucamy najwięcej kilogramów, około 5 w trochę ponad dwa tygodnie. Pozbywamy się z organizmu nagromadzonej wody i toksyn, zaczynamy sięgać po zdrowsze jedzenie i nasz organizm szybko nam za to dziękuje. Czujemy się lekko i pełni energii – pomimo mniejszej ilości spożywanych kalorii. Na temat każdego 17-dniowego cyklu przygotuję osobny, bardziej szczegółowy wpis. Więcej na temat tego cyklu znajdziecie tutaj.
Cykl drugi to Aktywacja, czyli sprytny sposób na oszukanie organizmu. W czasie każdej diety pojawia się zastój (tzw. plateau, o którym pisałam wcześniej tutaj), dlatego w tym okresie diety na przemian jemy więcej i mniej. Organizm nie ma wrażenia, że jest na diecie, nie musi magazynować energii, a my chudniemy dalej. Na tym etapie zyskujemy możliwość jedzenia dodatkowych produktów, np. bogatych w skrobię jak owsianka czy różnego typu kasze. Więcej tutaj.
Osiągnięcia to przyjemny czas diety, w którym można sobie nieco pofolgować. Do codziennego menu wracają makarony (pełnoziarniste, po które można sięgać w ograniczonych ilościach) oraz alkohol. Ten etap ma na celu nie tyle zrzucanie kilogramów, a bardziej utrwalenie dobrych nawyków żywieniowych. Po tym etapie czas na podjęcie decyzji: jeżeli jesteście zadowoleni z ilości zrzuconych kilogramów, przechodzicie do etapu czwartego – Dotarcia do Celu. Jeżeli nie, zaczynacie dietę od początku. Więcej tutaj.
Dotarcie do Celu to już ostatni etap i dieta, którą powinniście stosować codziennie, aż do końca życia. Oprócz dużego wyboru jedzenia możecie też złamać ją trzy razy w tygodniu i zjeść coś całkowicie niepasującego do diety. O ostatnim etapie diety przeczytasz tutaj.
Zarówno sama dieta, jak i książka, ma swoje plusy i minusy.
Zalety diety 17-dniowej:
- dieta naprawdę działa. Jestem na to żywym dowodem – wystarczy spojrzeć na moje zdjęcie przed i po w zakładce „O mnie”. Znam też inne kobiety, które dzięki właśnie tej diecie zgubiły mniej lub więcej kilogramów,
- jest prosta w stosowaniu – nie wymaga dużych umiejętności kulinarnych, a same przepisy sprowadzają się do bardzo prostej obróbki mięs i warzyw (upiecz pierś z kurczaka, pokrój warzywa do sałatki, ugotuj różyczki brokuła itd.),
- każdy dzień diety jest dokładnie rozpisany – Moreno układa dokładny jadłospis na każdy dzień trwania diety: od śniadania przez obiad po kolację i dwie przekąski, tak żeby posiłki przez cały dzień najlepiej się komponowały, ale…
- dieta pozwala też na sporą dowolność – po pierwsze, możemy kierując się prostymi wskazówkami sami stworzyć odpowiedni jadłospis, możemy też dowolnie zamieniać dni (jeżeli np. wolimy zjeść rybę w piątek, a nie w czwartek, nie ma problemu), tak samo możemy zamieniać posiłki i np. kolację zjeść w czasie obiadu i na odwrót,
- to nie jest głodówka – w rzeczywistości czasem jedzenia jest aż za dużo, wówczas można spokojnie ominąć jeden posiłek,
- potraw nie przygotowujemy z aptekarską dokładnością – składniki nie są podawane w gramach czy mililitrach, mamy jeść tyle, na ile mamy ochotę (mamy pilnować jedynie, by się nie przejadać),
- w samej książce znajdziemy nie tylko plan żywieniowy, ale również sporo ciekawostek i dodatkowych porad, np. na temat tego jak odchudzać się w czasie okresu, jak dbać o dietę przy pracy zmianowej, podczas podróży itp.
Wady diety 17-dniowej:
- żeby dieta dała efekty, trzeba na nią przejść, nie wystarczy kupić książki :),
- to publikacja amerykańska, nie wszystkie produkty są u nas łatwo dostępne i odwrotnie – niektóre najbardziej powszechne produkty w ogóle nie są w niej brane pod uwagę,
- każdy cykl rozpoczyna się od wymienienia produktów, które można spożywać w danym cyklu, ale listy te są niepełne. Np. w pierwszym etapie na liście produktów nie ma ani sera feta, ani sera pleśniowego, chociaż później dość często pojawiają się one w przepisach właśnie na ten cykl.
Moim zdaniem zalety są znacznie większe niż wady. Dieta 17-dniowa uczy dobrych nawyków żywieniowych – wiedzę tą można później rozwijać już na własną rękę. A powiem wam jedno – gdy już raz na własnej skórze poczujecie jak ogromne znaczenie dla waszego samopoczucia ma to, co jecie, nie będzie chcieli już zejść na złą drogę.
Bardzo zainteresowała mnie ta dieta. Ale mam jedno pytanie? Jeśli byłaś na niej rok, to znaczy, że po przejściu wszystkich cykli zaczynałaś od nowa?
Tak, po trzecim cyklu wracałam do początku
No cóż, chyba pora zrobić zakupy w księgarni…
Mówiąc szczerze, nie znam nikogo, kto przeszedłby na tą dietę i nie schudł (oczywiście pod warunkiem, że rzeczywiście ją trzymał). Tutaj znajdziesz przykładowy tygodniowy jadłospis: http://www.22kilo.pl/22-kilo/jak-schudnac-w-2017-roku-tygodniowa-dieta/
Dzięki Bejbe, wygląda na to, ze skorzystam 😀
Zainteresowałaś mnie tą dietą. Pomyszkuję tu u Ciebie i może się na nią skuszę.
Zachęcam
[…] obecnie na diecie 17-dniowej. Niestety, nie ma w niej marchewki, mój […]
Mam tę książkę, ale przejrzałam ją jedynie pobieżnie. Po takiej rekomendacji może jednak skuszę się na jej wypróbowanie 🙂
Nie przesadzę mówiąc, że ta książka zmieniła moje życie